XXI wieku? No coś Ty? Już ponad 3000 lat p.n.e. stosowano ćwiczenia fizyczne dla utrzymania lub poprawy zdrowia. W świętych księgach hinduizmu, tekstach Wedy, znajdujemy zalecenia dotyczące higieny i gimnastyki leczniczej, szczególnie dotyczy to „Ajurwedy”. W Chinach też, już ponad 1000 lat p.n.e. zaczęto świadomie stosować ćwiczenia lecznicze w postaci tańca, ćwiczeń oddechowych, relaksacyjnych oraz masaż, akupunkturę i ćwiczenia kontemplacyjne. W tym kontekście Starożytna Grecja i Rzym to już całkiem niedawno, a tam choćby Hipokrates, którego uznaje się za jednego z prekursorów gimnastyki leczniczej.
W XIX wieku zaczęto odkrywać zalety stosowania specjalnych maszyn w celu przywracania sprawności kończynom i stawom. Za ojca współczesnej fizjoterapii uznawany jest m.in. Per Henrik Ling założyciel Szwedzkiego Królewskiego Instytutu Gimnastyki w 1813 roku. W tym instytucie jako pierwszy na świecie prowadził badania i przeprowadził masaże fizjoterapeutyczne i fizjoterapię ruchową.
Aktualnie żyjemy w epoce homo sedens (człowiek siedzący), gdzie poświęcamy mnóstwo czasu na to, żeby psuć swoje ciało. Z tego względu można uznać fizjoterapię nie tylko za realną potrzebę, ale nawet konieczność XXI wieku.
Kiedyś żartowaliśmy, że każdy Amerykanin ma psychologa lub psychiatrę.
Dziś sami coraz częściej szukamy u nich pomocy…
Czy fizjoterapeuta ma szansę stać się „psychologiem ciała”?
Podobnie było np. z joggingiem. Kiedyś, wyłącznie w amerykańskich filmach widzieliśmy ludzi biegających po mieście. W Polsce, jeśli ktoś biegł, to znaczyło, że przed kimś uciekał (albo kogoś gonił). Niewyobrażalne było, żeby dorosły człowiek założył dres i w biały dzień wyszedł pobiegać. Minęło 30 lat i ta opowieść wydaje się archaiczna w kontekście tysięcy ludzi, którzy codziennie trenują i uczestniczą w cyklicznych wydarzeniach typu Run for Wings, setkach maratonów czy Runmagedonów.
Obecnie wiemy, że ból może być spowodowany nie tylko fizycznym uszkodzeniem struktur ciała, ale również chronicznym stresem, przemęczeniem, bądź innymi czynnikami występującymi w jego bliskim środowisku. Patrzymy na człowieka holistycznie, szukając źródła bólu. Współczesna fizjoterapia to nie tylko gabinet, kozetka, ale cały szereg metod uzupełniających się nawzajem. Powrotowi do zdrowia będzie towarzyszyć zatem nie tylko fizyczna rehabilitacja, ale także przyjrzenie się tym elementom życia pacjenta, które negatywnie wpłynęły na funkcjonowanie organizmu. Tak, to bez wątpienia możemy nazwać „psychologią ciała”.
Żyjemy mało higienicznie. Mało śpimy, dużo pracujemy, nie zawsze mamy czas na ruch i aktywność… W jakich aspektach może pomóc Centrum Zdrowego Ciała?
Rzeczywiście. Ciężko pracujemy na to, żeby się popsuć i mamy tysiące wytłumaczeń, że robimy to, bo nie mamy innego wyjścia. Zresztą przecież na wszystko jest jakaś tabletka, więc jak coś boli, to zawsze można połknąć jakiś Cośtamcetamol i z głowy.
Zanim pierwszy raz trafiłem do Centrum Zdrowego Ciała, wierzyłem, tak jak większość ludzi, że ból jest nieodłączną oznaką życia i przeżycia, więc im więcej przeżyłeś tym bardziej ma prawo Cię boleć. Poważne operacje, które przeszedłem, skutkujące olbrzymimi bliznami i zrostami spowodowały, że na pytanie: co Pana boli? odpowiedziałem: Wszystko!!! Bo tak właśnie było. Od rana, zaraz po wstaniu z łóżka bolały mnie stawy, kości, mięśnie, brzuch, kręgosłup, głowa, a nawet resztki włosów. Nie byłem w stanie umiejscowić bólu, nazwać go i określić jego intensywności.
Rzetelny wywiad przeprowadzony przez fizjoterapeutę pozwolił na znalezienie źródeł i przyczyn bólu, a potem na sukcesywne pozbywanie się go z różnych partii ciała poprzez fachową i optymalnie dobraną terapię. Tak właśnie działa Centrum Zdrowego Ciała.
Zdrowe ciało to w dużej mierze zasługa zdrowej diety.
Czy możecie pomóc tym, którzy borykają się z problemami związanymi z tuszą?
Tak jest. Często trafiający do nas pacjenci nie zdają sobie sprawy z tej zależności. Dlatego dobry dietetyk musi być również dobrym psychologiem. To praca polegająca na kontakcie i rozmowie z drugim człowiekiem. Dużo zależy od tego, jak wnikliwie przeprowadzi wywiad, ale również jak empatycznie odniesie się do problemów pacjenta. Otyłość to nie tylko wygląd, ale przede wszystkim ryzyko wielu groźnych chorób, takich jak miażdżyca, cukrzyca czy nadciśnienie.
Jednak nie zawsze takie negatywne nastawienie przynosi oczekiwany skutek, dlatego często motywujemy naszych pacjentów pokazując im zalety zmniejszenia masy ciała, takie jak: lepsze samopoczucie, większa motywacja do działania czy choćby możliwość pogrania w piłkę ze swoim synem bez obaw, że potrzebna będzie pomoc specjalistycznego zespołu ratownictwa medycznego.
Poza poradami dietetycznymi w Centrum Zdrowego Ciała otrzymamy również opiekę profesjonalnego trenera personalnego, który dostosuje plan treningowy do możliwości pacjenta, bo nie każdy i nie od razu może i powinien ćwiczyć z taką samą intensywnością.
Kto zatem powinien zajrzeć do fizjoterapeuty?
Najbardziej lubię taką analogię motoryzacyjną: im intensywniej używasz swoje auto, tym bardziej się ono zużywa i w zależności od jego stanu i wieku częściej lub rzadziej musisz jechać z nim do mechanika. Ze zdrowiem jest tak samo. Jeśli trafiłeś na dobry model, to może uda Ci się przejechać nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów bez wymiany oleju, paska rozrządu czy regulacji zbieżności, ale rzadko kto tak ryzykuje i pomimo kosztów dokonuje regularnych przeglądów i napraw. Dzieje się tak pomimo tego, że w samochodzie, nawet jeśli przesadzisz z zaniedbaniami i jakaś część odmówi Ci dalszej pracy w środku lasu, w drodze na urlop, to zamówisz pomoc drogową, która ściągnie Twoje auto do warsztatu, a tam Mechanik-Cudotwórca wymieni części, które odmówiły współpracy. Tylko czy jesteś gotowy tak ryzykować ze swoim ciałem? I po co?
A zatem wizyta w CZC to dobra i uzasadniona inwestycja?…
Hmmm… nawet stary, zużyty i zepsuty samochód możesz sprzedać. A ile chcesz zaoszczędzić na swoim zdrowiu?
z Edwardem Małachowskim rozmawiał Jarosław Deluga
